- Dzięki.
- To co wchodzisz?
- Jasne, że tak! Po to tu przyszliśmy!
- No to chodź - zaczęliśmy wchodzić było ślisko więc postanowiłem, że Aquatta będzie iść pierwsza. Nagle Aquatta zaczęła spadać i akurat spadła na mnie. Głupia sytuacja.
- Ojejku przepraszam - powiedziała.
Nastała cisza, a my tak leżeliśmy na śniegu.
- Yyy, Aquatta?
- Co?
- Bo, bo ja nie wiem jak ci to powiedzieć - podniosłem się i zaprowadziłem klacz nad most. Tym razem nie spadliśmy.
- Co? Dokończ, to co chciałeś powiedzieć - powiedziała Aquatta.
- No...bo... ty... podobasz mi się, nie podszedłbym do ciebie gdyby nie twoja nie ziemska uroda. Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia.
<Aquatta? Co ty na to?>