- Nie bądź taka skromniutka...- szepnął koń.
Nachyliłam się i dałam mu całusa w policzek. Cały się zarómił.
- Pewnie chcecie wiedzieć jak James zabił wilka - powiedziałam do koni nie czekając na reakcje po całusie.
- Taak!!! - krzyczał tłum. Dziwne było to, że wśród nich nie znalazły się konie ze stada.
- Właśnie! James! Opowiadaj! - krzyknęłam i odbiegłam. Jakoś dałam radę przecisnąć się przez resztę koni.
- Kassineri! - wołał, ale już mnie nie było.
Koń biegł za mną. Chwila nieuwagi. Zaplątało mi się kopyto. Stopniowo upadałam na ziemię. James w ostatniej chwili podbiegł i złapał.
- Dziękuję - powiedziałam.
<James?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz