niedziela, 4 stycznia 2015

Od Kassineri do Jamesa

Wstałam rano, jak zawsze. Słońce świeciło dość mocno, śnieg stopniał. Chciałam potrenować, rozruszać się... może pogalopować.
 - Hej!! - krzyknęłam do konia, który wystawał zza horyzontu.
 - Cześć - odpowiedział.
Podeszłam bliżej. Od razu wpadł mi w oko. Wiedziałam, że jego mocą jest woda, ale wolałam się dopytać.
 - Co robisz?
 - No wiesz.. trenuję - uśmiechnął się.
 - Twoją mocą jest woda? - zapytałam z pewnością.
 - Tak... z pewnością twoją też.
 - Zgadłeś.
 - Skoro trenujesz... a ja właśnie zamierzałam to zrobić, to może.. poćwiczymy razem?
<James? To co? Potrenujemy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz